Kolejna książka „Przeklinam to miasto” jest w dwóch tomach, bo się rozkręciłam w wymyślaniu losów dzielnej Korduli, córki elbląskiego patrycjusza, a co za tym idzie rozpisałam. Na jeden tytuł za dużo i ciężko takie opasłe tomisko trzymać w rękach, a przecież czytanie ma być przyjemnością. Tematyka też jest odmienna, bo jak już mnie czytelnicy poznali lubię wyzwania.
Tym razem zabieram Państwa nie tylko w daleką podróż po świecie, ale też cofniemy się w przeszłość aż do XVII wieku. Opowieść kiedyś zasłyszana i podobno prawdziwa o córce patrycjusza elbląskiego, która zakochała się w szwedzkim żołnierzu była inspiracją. Również historia polskiej rodziny z Pomorza, która do dzisiaj dumnie nosi szwedzkie nazwisko pobudziła moją wyobraźnię.
Wyszło na to, że mam początek i zakończenie autentyczne, a resztę starannie według dziejów historycznych sama dorobiłam. Zatem przedstawiam czytelnikom losy bohaterów na tle wojny polsko szwedzkiej, i już wiadomo, że on, albo ich dwóch są Szwedami. Można się domyślać, że taka para w czasie wojny nie ma możliwości spokojnego życia w jakimkolwiek z rodzinnych krajów, czyli wypływamy w świat. Po drodze, dzieje pięknie, ale i tragicznie, gdyż sztorm zatraci budzące się miłości. Dalej trafiają jeszcze gorzej, bo hiszpańska inkwizycja w okresie największego terroru zmusi bohaterów do ucieczki. W końcu osiadają na długie lata na afrykańskim lądzie w Mogadorze, ale czy uda się na obcej kulturowo ziemi spokojnie i na wieki zapuścić korzenie? Chyba nie, bo przecież muszą wrócić na ziemię ojców, tylko których? Do Polski, czy do Szwecji, a co po drodze się jeszcze przydarzy? Może tylko wspomnę dla zaciekawienia.
Będzie wielki przewrót, bo okupowany Mogador z rąk niemieckiego kolonizatora wróci pod władanie Francuzów. Dla ubarwienia, będzie wizyta w haremie szejka i oczywiście miłosne potyczki. Z ciemnych stron ówczesnego życia bohaterów przedstawię handel czarnymi niewolnikami, bo z tego w tamtych czasach słynęło miasto. Ogólnie zapewniam czytelnikom dużo wrażeń, miłości i nienawiści, ale nie martwcie się, moje powieści zawsze dobrze się kończą, więc i Kordula będzie szczęśliwa.
Dedykacja tom II:
Drugą część tej zagmatwanej powieści dedykuję teściowej Pani Justyny Kończal, mojej przyjaciółce – Łucji Kończal, z podziękowaniem, że jest obok, kiedy potrzeba.